wtorek, 20 grudnia 2011

WSZYSTKO NA SZYBKO.

Z racji zabiegania, przedświątecznej gorączki, nieubłaganej gonitwy gdziekolwiek bym nie była, dziś tylko "flesz" z mojego tygodnia. Więc - w wielkim skrócie - malakoff wyszedł znakomity, tak bardzo pyszny, że mam tylko 3 zdjęcia, w tym jedno z telefonu. Jubilat był zachwycony, ja tym bardziej, dziewczynom z pokoju przywiozłam kawałek i jak zwykle nie obyło się bez pochwał, z czego jestem jeszcze bardziej dumna.
W szkole przygotowujemy jasełka. Ku zaskoczeniu wszystkich odgrywam rolę pastuszka, czego nic a nic się nie wstydzę! Poza tym jestem kompletnie wykończona, lub raczej nic mi się nie chce, rozleniwiam się już świątecznie w ramach odpowiedniego nastrojenia. Na szczęście jeszcze tylko środa i koniec, wracam do siebie, do cudownego zapachu domu w Boże Narodzenie.
Mam też nadzieję, że uda mi się już w czwartkowe popołudnie wrócić do normalnego pisania. Niech tylko zaczną się te magiczne dni!
Pozdrawiam Was ciepło z kokardką na głowie!

1 komentarz: