I taka determinacja się rodzi czasem w człowieku, że mu się chce za bardzo. Boże, żeby mi się nie chciało tak, jak mi się chce. Bo co z takiej ochoty, skoro nie mam brystolu w kolorze flesh tint, taśmy malarskiej i dobrego noża do papieru/tapet czy czegoś tam takiego? No właśnie, zero, nic, nothing, null, powracam do błogiego lenistwa. A pałczan do rubryczki. Chęć do roboty przeminęła z wiatrem i deszczem, który właśnie kropi nad Dziurą. A może to tylko jakieś przesilenie wiosenne?
Aż mi się trochę żal zrobiło, że nie mogłam wykorzystać tej jakże cudownej okazji, tego JEDYNEGO dnia, w którym coś mi się naprawdę chciało. No ale nie ma to tamto, bo zamiast tego zatapowałam pół białego brystolu na kolor bliżej nieokreślony, ale zbliżony do morskiego, chociaż bardziej w mocną zieleń, w sumie nawet nie wiem jakim cudem on mi wyszedł, a na dodatek w ciągu niepełnej godziny z przerwą na śniadanie napisałam wypracowanie na bardzo intrygujący temat dotyczący Makbeta i jego zbrodni na świecie żywych ciałem, co mimo wcześniejszych przypuszczeń wcale nie było takie trudne, w końcu bity rok temu pisałam takie same wypracowania i całkiem dobrze mi to szło. Ironię wzbudziła we mnie wątpliwa kompetencja polonistów, którzy wciąż łudzą się, że takich wypracowań (mniej lub bardziej wzorcowych, bo przecież internet = wielki śmietnik w którym jednak czasem znajdzie się coś wybitnie dobrego) nie ma w internecie, w książeczkach z opracowaniami czy Bóg wie gdzie jeszcze - a my, uczniowie, znamy milion różnych miejsc, w których takowe wyp-ociny/racowania można bez problemu i wysiłku znaleźć. Ludzie! Trochę inwencji twórczej i zainteresowania, nie dawajcie mi 100 razy do pisania tego samego (bo już mnie chyba nic nie zdziwi po 3 klasie gimnazjum, kiedy to z namiętnością pisywałam nie-dla-siebie-lecz-postronnych) - temat pracy pisemnej wyjmijcie z głowy a nie z Google!
A w mojej głowie układa się taka wielka, baaardzo wielka lista marzeń, życzeń, życzonek, wymarzonych prezencików. Książki górują, kurczę no to jest jedna z kilku rzeczy (i ludzi) bez których bym chyba nie mogła żyć. Żal dupę ściska jak się kurczą fundusze, bo się chce kupić coś nowego, a kasy brak. Kurna czekam na tę kartę upominkową z Empiku i czekam i się doczekać nie mogę! Wkurzona jestem, bo bym sobie kupiła coś fajnego a nie mogę. Albo niech już będą te urodziny, imieniny lub coś, może przynajmniej wtedy ktoś się kopsnie jakąś fajną książnicą. Tak tak, to cenna wskazówka!
Z racji tego, że dostałam dziś czekoladę od wychowawczyni (słodkie przekupstwo? a skądże! nie ze mną takie numery, po prostu służąc własnym sprzętem ucieszyłam starsze potomstwo i to tylko taka drobna wdzięczność, która, no nie powiem, lekko mnie zawstydziła, bo grzeczne dziewczynki czerwienią się i peszą w takich sytuacjach), to pewnie jutro lub pojutrze z rana machnę ciasto czekoladowe LUB ciastka czekoladowe LUB bliżej nieokreślone COŚ czekoladowe. I kłócąc się telepatycznie ze swoją pierwszą sympatią, która twierdziła, że "je się po to, żeby żyć" ja mówię - ŻYJE SIĘ PO TO, ŻEBY JEŚĆ!
też kocham książki!! i CD:P to jest jak nałóg!!!:))))) hehehe udanego pieczenia!!
OdpowiedzUsuńHej :) Z przyjemnością informuję, że wygrałaś nasz konkurs komentarzowy! Prosiłabym o kontakt mailowy ze mną w sprawie ustalenia szczegółów sesji :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie, Marta