Przepraszam Was za swoją praktycznie miesięczną absencję, niestety ciechocińskie sanatorium nie dało mi internetu i zdolności napisania czegokolwiek, także nie miejcie mi za złe tego, że blog na jakiś czas zamarł.
Na publikację czeka (hoho!) kilka przepisów, dużo wspomnień, dziesiątki zdjęć. W miarę czasu - a mamy przecież wakacje - postaram się wszystko uzupełnić najszybciej jak umiem.
Ściskam Was strasznie mocno z zimnej i deszczowej Dziury!
noo super!!!!
OdpowiedzUsuń