No i dziś uwolniłam swoją kobiecość, wróciłam do starych nawyków, dałam się pięknie umalować, przebierałam się, pozowałam, no i zostałam bohaterką dla samej siebie, może nie w domu ale przynajmniej w umyśle. Kobieto, pokaż co potrafisz!
I czekam z niecierpliwością na efekty naszych dzisiejszych manewrów bojowych, bo przecież nic w przyrodzie nie ginie, także i moje pozowanie nie pójdzie na marne (taka jest moja cicha nadzieja).
A pizza? Była i się zmyła, nawet zdjęcia mam raczej lipne, bo nie zdążyłam zrobić dobrych, stadko wygłodniałych lemurów rzuciło się na nią z okropnym apetytem i po kilku minutach było po krzyku. Pizza była robiona na szybko, na kupnym spodzie zresztą, ale czymże jest to w obliczu sprzątania? Ciasto z prawdziwego zdarzenia zrobię następnym razem, jak już będę miała czas, dużo czasu. U nas w domu pizza robi się z niczego, a raczej z tego, co akurat jest w domu. No i tak też zrobiłam, zgodnie z tradycją.
Pizza środowa.
opakowanie ciasta do pizzy (lub ulubione drożdżowe)
spory kawałek dobrej kiełbasy lub kilka sporych plastrów szynki (wersja bez mięsa - dwie duże kulki mozzarelli pokrojonej w plastry, wtedy nie dajemy już goudy, Boże broń!)
około 15-25 suszonych pomidorów w oliwie
duża cebula
2 niewielkie główki czosnku
paczuszka sera gouda w plastrach
łyżka oliwy z suszonych pomidorów
2-3 słoiczki przecieru pomidorowego
ulubione przyprawy - u mnie bazylia, oregano, zioła prowansalskie i oczywiście pieprz, a soli tak ociupinkę
Ciasto ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przecier wymieszać z oliwą i przyprawami, posmarować ciasto. Kiełbasę pokroić w niezbyt grube plasterki (szynkę w paski lub kosteczkę), to samo zrobić z cebulą, ułożyć na cieście. Czosnek podzielić na ząbki ale nie obierać ich z łupinek (to ważne!) i ułożyć nieregularnie między kawałkami mięska i cebuli. Na wierzch położyć pomidory odsączone z oliwy, a na nich - ser w plastrach. Wstawić do piekarnika i niech się ser niezbyt zezłoci, a w kuchni niech pachnie pizzą, taką z serca.
Nawet jak się coś przyjara (tak jak widać na załączonym obrazku) to i tak jest pysznie i wszystkim smakuje. Bo to jest właśnie urok pizzy.
O! A czy będzie można podglądnąć uwolnioną kobiecość? ;) Pizza oczywiście magiczna :)
OdpowiedzUsuńOczywiście :D zdjęcia wrzucę jak już dostanę je od dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńhehhe jeszcze nigdy pizzy sama nie upiekłam;p
OdpowiedzUsuńno to na co czekasz kobieto? :P
OdpowiedzUsuń