wtorek, 7 sierpnia 2012

PO-RZECZKI

Tak jak obiecałam, wspominam o cieście. Nie jest to ciasto drożdżowe, o co pytała Monika w komentarzu pod poprzednim postem. To bardzo proste, ucierane ciasto. Oczywiście ja jako kobieta prawie-pracująca i prawie-nie mająca czasu (nawet w wakacje) - musiałam je zrobić w ciągu pół godziny. I wyszło nawet mniej, nie licząc pieczenia. Bez zbędnych ceregieli przedstawiam Wam przepis na...

Ucieraniec czekoladowo - porzeczkowy

2 duże kubki mąki krupczatki
kostka margaryny
szklanka cukru (może być po połowie białego i brązowego)
7 jajek
kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia (może być półtorej łyżeczki)
tabliczka mlecznej czekolady
2,5 szklanki mieszanych porzeczek, oczyszczonych z szypułek

Miękką margarynę utrzeć z cukrem, następnie dodać jajka, znowu ucierać przez chwilę, aż wszystko się ładnie połączy. Na końcu dodać mąkę z proszkiem, delikatnie zmiksować. Czekoladę dość grubo posiekać, dodać do ciasta, jeszcze raz wymieszać, by czekolada się równomiernie rozłożyła. Ciasto przelać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, posypać porzeczkami. Piec w 170 stopniach (termoobieg) do suchego patyczka (u mnie trwało to około 35 minut).


Ktoś mi (chyba z zazdrości) powiedział, że połączenie porzeczek i czekolady będzie całkowitym niewypałem... Cóż, po całej blasze zjedzonej przez rodzinkę (oraz innych krewnych i znajomych królika) muszę z "bólem serca" stwierdzić, że powinien to odszczekać ;)