niedziela, 16 września 2012

RANKIEM

Rankiem jemy, rozmawiamy, czujemy bardziej. Ja ostatnimi czasy ranki spędzałam albo samotnie, w moim "nowym mieszkaniu", albo w szpitalu, który mnie przetrzymał przez kilka dni razem z moim przyjacielem o imieniu Gronkowiec. Ranek to dla mnie najlepsza pora na gotowanie, chyba nawet jeszcze lepsza niż noc, kiedy nachodzi mnie najwięcej kulinarnych myśli. Może to wina wiecznie głodnego żołądka, który nocą dopomina się jeszcze więcej i więcej? Ach, katusze!
Rankiem przychodzą myśli o dietach, ale niekoniecznie dietetyczne są przepisy. Ten dzisiejszy jest - ale niekoniecznie w moim wykonaniu. Ponoć uwielbiany przez ludzi na diecie dra Dukana... Ja tej diety się nie tykam, i zdaję sobie sprawę z tego, że gro osób może na mnie pogrzmieć, że to taka cudowna metoda, ale ja po prostu jestem na nie - bynajmniej nie wynika to z autopsji, a z wielu doświadczeń moich znajomych, które straciły na tym zdrowie.
Wracając do przepisu - placki otrębowe w wariacjach, malutkie, delikatne, puszyste. Trzeba tylko uważać przy smażeniu bo: 1. są bardzo delikatne i lubią się rozpadać, 2. łatwo je przypalić, a nie każdy lubi wcinać "witaminkę B", jak to mawiała moja prababcia. Ale placki to nie tylko dobre śniadanie, ale też fajna podjadka w międzyczasie. Osobiście robiłam małe placki, na 1-2 kęsy. Wychodzi różnie - malutkich placków wychodziło mi około 12, ale można zawsze podwoić czy nawet potroić ilość ciasta podstawowego, proste.


Placuszki otrębowe w kilku odsłonach

wersja podstawowa:
6 łyżek otrębów owsianych
2 jajka
duża łyżka gęstego jogurtu naturalnego
łyżka serka homogenizowanego
odrobina oleju do wysmarowania patelni

Wszystkie składniki wymieszać ze sobą i odstawić na kilka minut, by otręby napęczniały. Jeszcze raz zamieszać. Patelnię wysmarować olejem, łyżką formować małe placuszki, smażyć z obu stron do zrumienienia.


W moim wykonaniu wyszły jeszcze 3 wersje placków, o których tylko napiszę, bo zdjęć nie zdążyłam zrobić - stado wygłodniałych wielbłądów pochłonęło je w trybie natychmiastowym. Dodam tylko, że placki z dodatkami należy smażyć na większej ilości tłuszczu, który musi być mocno rozgrzany.

Placki na nutę włoską - do ciasta podstawowego dodajemy pokrojonego drobno pomidora, małą cebulkę, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku, sól, pieprz i dużo ziół - bazylia, oregano, itp.

Placki zamiast tostów - do ciasta podstawowego używamy serka z czosnkiem zamiast naturalnego. Dorzucamy pokrojoną szynkę (około 4-5 plastrów) i starty żółty ser (nie za dużo). Doprawiamy wg uznania.

Placki na słodko - w tym wypadku warto użyć serka waniliowego, można nawet nie używać jogurtu, a sam serek w większej ilości. Do tego starte niewielkie jabłko, cynamon i po łyżeczce miodu i cukru.

 
To tylko kilka moich osobistych odsłon, tak myślę, żeby w najbliższym zrobić następne - może suszone morele i śliwki byłyby dobrym dodatkiem...?

PS. Tak przy okazji zapraszam wszystkich z Podlasia - ale nie tylko - na pokaz mojej (i nie tylko) pierwszej w życiu kolekcji i jeszcze proszę o kciuki, aby wszystko spokojnie dociągnąć do końca :)